Różne

Wskazówka dotycząca wakacji - Chata Wiewiórki

Wakacje to czas relaksu, odkryć, opowieści, a po powrocie z urlopu czuję palącą potrzebę opowiedzenia o tym, co odkryłam. A ci, których to dotyczy, w pełni zasługują na odkrycie. Tego lata za cel obrałem Bukowinę, której nie widziałem od lat 70-tych. Wybrałem lokalizację, jak zwykle "przeszukując" internet w poszukiwaniu małego domku, z dala od świata, z dużą ilością zieleni, jeśli to możliwe tuż przy lesie, i z pewnym czymś, co Francuzi nazwaliby "szykownym". Znalazłem go w pobliżu Vatra Dornei, a obietnica zawarta w reklamie została więcej niż spełniona.

"Cabana z wiewiórkami" przywitała nas pewnego wieczoru, po długiej podróży z Bukaresztu do Vatra Dornei, do której myślałem, że nigdy nie dotrę, będąc osobą, która podróżuje po kraju daleko i szeroko tylko na spacer. Gospodarze przywitali nas z uśmiechem, pokazali nam, co było do pokazania i zostawili nas na odpoczynek. Tego wieczoru nie odkryliśmy zbyt wiele, mieliśmy tylko oko na łóżka, które okazały się cudowne. Następnego dnia zaczęliśmy się rozglądać i podziwiać wszystko, co znaleźliśmy: drewniany bar, który ukrywał małą kuchnię, ozdoby sufitowe i ścienne, które nadawały temu miejscu charakter domku myśliwskiego, szafki w pokojach, bardzo odpowiednie na ubrania i inne rzeczy, które wyjmujesz z walizki i chcesz ładnie ułożyć, drewniane ozdoby na ścianach, które były przedłużeniem wieszaka na ubrania, dzięki czemu pełniły również rolę estetyczną i chroniły ścianę. W salonie podziwiałam duży piec, który umieszczony w centralnym punkcie domu ogrzewał wszystkie trzy pomieszczenia. Byliśmy w rustykalno-eleganckim domku, w którym miało być bardzo przytulnie.

szukam małego domu

Jak każdy inny turysta, mieliśmy własne zdanie i przypuszczaliśmy, że meble i ozdoby zostały wykonane na zamówienie, aby tak dobrze pasowały, a ktokolwiek to zaplanował, musiał być dobrym rzemieślnikiem.

Kiedy wyszliśmy na zewnątrz tego pierwszego poranka naszych wakacji, odkryliśmy otoczenie i tę samą dbałość o każdy zakątek: zbiornik na wodę źródlaną, którego dno było wykonane z bali, balustrada granicząca z werandą domku, która również była bali o serpentynowym kształcie, miejsce do grillowania, bujany fotel, kwiaty w doniczkach, tu i ówdzie na dziedzińcu wszelkiego rodzaju malowane kamienie, zadaszona altana ze stołem i ławkami, położona tuż nad brzegiem małego stawu na dziedzińcu.

szukam małego domu

Tak, na dziedzińcu domku znajduje się mały staw, otoczony wierzbami, z małą studnią artezyjską pośrodku, aby cieszyć się szmerem wody, dwoma fotelami wydrążonymi w dwóch dużych kłodach, nadającymi się tylko do odpoczynku nad brzegiem wody, z drzewem malinowym po słonecznej stronie, z którego codziennie zrywaliśmy maliny, gdy dojrzewały, i małą łódką czekającą, aby zabrać nas na przejażdżkę.

To było jasne, Bóg był z nami i dotarliśmy do nieba!

Również tego ranka poznaliśmy właściciela i jeden po drugim zaczęliśmy poznawać historie każdego zakamarka tego miejsca. Ale jeszcze bardziej zadziwił nas fakt, że wszystko zrobił własnymi rękami i według własnych planów. Nie, nie pracuje jako budowniczy domów, ale jako strażak, reszta pochodzi z jego pasji, miłości do drewna, do pracy, do dziedzictwa dziadków, do cudownych miejsc, do ludzi, do rodziny.

Łódka na stawie została odkryta w domu moich dziadków, ma ponad sto lat i służyła do przeprawy przez Bistrițę, więc musiała zostać odrestaurowana. W rzeczywistości staw został do tego stworzony! A ponieważ staw nie byłby stawem bez ryb, miejmy trochę ryb, miejmy małą hodowlę pstrągów. Jakby inne zajęcia naszego gospodarza nie wymagały czasu, pracy i pasji!

szukam małego domu

Domek został ukończony w 2015 roku i jest obecnie rozbudowywany o kolejny pokój, łazienkę i kuchnię, z osobnym wejściem od pierwszego. To dało nam szansę zobaczyć proces pracy w szczegółach: jak drewniane wykończenia są przymocowane do ściany i sufitu, aby można je było łatwo zdjąć do czyszczenia, jak zaprojektowano łóżko i szafy, kuchnię, łazienkę. W miarę jak gospodarz opowiadał historię, dowiedziałem się, że absolutnie wszystko, co zostało zrobione, istnieje jako dokument fotograficzny i pisemny, aby zachować go dla potomności. Kosze do pieca mają instrukcje demontażu i czyszczenia w specjalnym miejscu, kłoda, z której wykonano balustradę domku, ma spisaną historię, podobnie jak fotele nad stawem.

Cieszyliśmy się, że tacy ludzie istnieją, a zwłaszcza, że mieliśmy okazję ich poznać.

A historia nie byłaby kompletna bez opowieści o tym, skąd dom wziął swoją nazwę, o wiewiórkach mieszkających w małym domku zbudowanym specjalnie dla nich.

Pewnego dnia, gdy ścinał drzewo w lesie, zauważył, że coś z niego spadło. Zobaczył małe rzeczy, które wyglądały jak potomstwo... kto wie czego. Było ich około czterech i zostawił je na posłaniu z liści. W domu powiedział o tym żonie i córce, które nalegały, by wrócił do lasu po młode, czymkolwiek były, by nie zostawić ich dzikim zwierzętom. I, o dziwo, znalazła je bez szwanku tam, gdzie je zostawiła. I tak cztery małe stworzenia, wciąż ślepe, były wychowywane i karmione strzykawką, aż okazało się, że są małymi wiewiórkami. Dostały więc swój własny mały dom i nazwały duży dom swoim imieniem.

szukam małego domu

"Chatka wiewiórki" oraz Dorina i Victor Mihai czekają na Ciebie! Jest wiele historii do poznania i opowiedzenia.

Daniela

Z inżyniera chemika, który spędził kilka lat bawiąc się wykańczaniem drewna, Daniela stała się dziennikarką, bez konieczności oddawania jej trzy razy, ponieważ na początku lat 90. większość inżynierów stawała się kimś innym. I tak właśnie spełniło się marzenie z dzieciństwa. Od tego czasu pisała dla różnych magazynów, przeniosła się do telewizji i, do dziś, do radia.

1 komentarz

Dodaj komentarz

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, jak przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

Kategorie

Zapisz się do newslettera

Newsletter w piątek rano
Informacje i porady od ekspertów

pl_PLPolski