To nie pierwszy raz, kiedy piszę o hostelu. Jeśli pamiętasz, kiedy przeszedłem przez W Târgu Mureș byliśmy pod wrażeniem gospodarzy tamtejszego hostelu. Tym razem przytrafiło nam się to na Targi Expowood w Braszowie. Postanowiliśmy nie zostawać w Braszowie, ale udać się bardziej w góry, w stronę spokoju i świeżego powietrza. Ponieważ Dolina Prahova nie słynie z ciszy, udaliśmy się w poszukiwaniu pensjonatu Bran. I tak właśnie znaleźliśmy się w Busu. Nie, to nie Busuioc, od pogody, ale inny... Busuioc - Cristian Busuioc - bardzo miły pan, który ma pensjonat w Bran.
Od razu powiem, że przede wszystkim chodzi o ludzi. Jeśli wejdziesz na stronę internetową, możesz nie zrozumieć, dlaczego zdecydowaliśmy się tam pójść. W rzeczywistości wszystko wygląda lepiej niż jest tam przedstawione. Szczerze mówiąc, pierwszą rzeczą, która nas przyciągnęła, była lokalizacja (z dala od drogi) i cena. Jak na pensjonat z 3 stokrotkami w okolicy Bran, całkiem blisko zamku, cena była bardzo dobra.
Zielony trawnik i działający prysznic
Te dwie rzeczy mogą wydawać się niezwiązane ze sobą, ale obie pokazują, że miejscowi są właścicielami domów. Ale najpierw najważniejsze. Po rozmowie z Cristianem i przybiciu piątki przez telefon, pod koniec dnia targowego (18:00) wyruszyliśmy do Bran. Zrobiliśmy rezerwację dość późno tego dnia i mężczyzna powiedział nam, że możemy tam zjeść dopiero od następnego dnia. Zatrzymaliśmy się po drodze, aby kupić trochę pączków i piwa (jedliśmy dość późno na targach, więc nie była to kwestia głodu), więc dotarliśmy po 19.
To, co od razu przykuło naszą uwagę, to zielony trawnik na dziedzińcu. Widać było, że jest zadbany. Piękne i zadbane miejsce i chociaż nie było zbyt duże, miało wszystko, czego potrzeba, aby dobrze się bawić: foisoare do jedzenia, duże i małe huśtawki, plac zabaw dla dzieci, hamak, kwitnące drzewa.
Personel - 2 osoby, które pomagają rodzinie Busuioc w pracach domowych - czekał na nas i zameldowaliśmy się. Pokój był czysty, przestronny, urządzony w neutralnych kolorach. Przyjemny dla oka był fakt, że wszystko działało bardzo dobrze i wyglądało, jakby dopiero co zostało oddane do użytku. Dowiedzieliśmy się jednak, że pensjonat został otwarty zaledwie 4 lata temu, a właściciel jest osobą, która chce, aby wszystko działało sprawnie, radzi sobie z problemami natychmiast, gdy się pojawią. I sam dokonuje napraw.
Pierwszego wieczoru nie spóźniliśmy się zbytnio - byliśmy dość zmęczeni - więc tego wieczoru nie spotkaliśmy właścicieli. Następnego dnia, po przebudzeniu się z moimi oczami na górze i oglądaniu wschodu słońca z łóżka na grzbiecie, wyruszyliśmy na targi, wciąż ich nie spotykając. Zadzwoniłem jednak do Cristiana, aby powiedzieć mu, co chcemy zjeść na kolację i o której godzinie przyjedziemy.
Poznaj właścicieli
I tak, wieczorem około 7, dotarliśmy do pensjonatu i spotkaliśmy rodzinę Busuioc. Gdy weszliśmy do pensjonatu Cristina (bo to Cristina i Cristian 🙂 ) przywitała nas z uśmiechem i zapytała jak długo chcemy jeść (to był pastram z mămăliguță i musiało być ciepłe). Powiedzieliśmy, że za kwadrans będziemy gotowi i dotrzymaliśmy słowa.
Kiedy wyszliśmy, stół był nakryty i czekał na nas. Zapytano nas, czy chcielibyśmy kieliszek wiejskiego wina, ale wolelibyśmy coś mocniejszego. I tak, na koszt firmy, dostaliśmy kieliszek "pălincă" i kieliszek "afinată", aby wybrać to, co lubimy najbardziej. A potem języki się rozluźniły i zaczęliśmy rozmawiać. To był bardzo przyjemny wieczór z ciepłymi i gościnnymi ludźmi.
Po obiedzie oprowadził nas po pensjonacie, który składa się z parteru, pierwszego piętra i poddasza. Na piętrze i poddaszu znajdują się apartamenty, bardzo odpowiednie dla rodzin z dziećmi, pokoje jednoosobowe znajdują się na parterze. Każdy pokój ma swój własny styl, ale nie jest zajęty, używając neutralnych kolorów.
Powierzchnia poddasza nie stoi na głowie, jest dość wysoka. W pokojach i na korytarzach są ukryte miejsca, ale wszystkie znajdują się przy oknach, z których można podziwiać widok lub czytać w spokoju. I wszędzie "widać" rękę mistrza, wszystko działa i jest w dobrym stanie.
Następnie rozmawialiśmy o utrzymaniu dziedzińca, o tym, jak piękne letnie wieczory spędzane są z gośćmi na dziedzińcu. Wyciągają puszki z piwem, puszczają dobrą muzykę, a czasem opuszczają ekran zrobiony z arkusza laminowanej płyty wiórowej i wyświetlają filmy. Kreskówki dla dzieci do 19:00, potem filmy dla rodziców.
Powiedział nam, że w wieczory, kiedy odbywają się wielkie mecze, ludzie gromadzą się na ulicy, aby je oglądać. Słuchaliśmy go i widzieliśmy pasję do dobrze wykonanej pracy, przyjemność z oglądania ludzi bawiących się razem z nim.
Człowiek uświęca miejsce
Rozglądając się wokół, zdałem sobie sprawę, że to ludzie sprawiają, że pensjonat jest inny, inny. Ich pragnienie, aby wszystko było dobrze utrzymane i wyglądało jak najlepiej. Radość, którą dzielą się z tymi, którzy przekraczają ich próg.
Nie chcę, abyś myślał, że chodzi o to, że ludzie akceptują wszystko, aby wygrać. Wcale tak nie jest. Wręcz przeciwnie. Oczywiste jest, że nie można zmusić ich do kompromisu w imię pieniędzy. To, co obaj doceniają, to ludzie i sposób, w jaki rozumieją, jak zachowywać się w miejscu, które z pasją stworzyli i kochają.
Żałujemy, że nie zrobiliśmy zdjęć gospodarzom. Zrobiliśmy zdjęcia ze względu na miejsce, po czym uznaliśmy, że warto je Wam pokazać. Ale na pewno wrócimy, więc będą inne okazje do wspólnych zdjęć.
Zdjęcia są własnością Revista din Lemn
JEŚLI ZOSTAŁEŚ ZAPYTANY, CZY CHCESZ SIĘ NAPIĆ....E CLEAR.....