Od Suczawa Do Humoreni można dojechać w 20 minut .... jeśli pojedzie się właściwą drogą! My pojechaliśmy drogą, którą wskazał nam GPS, ale wygląda na to, że nie wie co się dzieje w okolicy 🙂 Zjechaliśmy z DN17, drogi łączącej Mołdawię z Ardeal i wjechaliśmy na drogę powiatową. Po kilku kilometrach dość dobrej drogi, z kilkoma wybojami i wieloma pęknięciami, asfalt się skończył i znaleźliśmy się przed dziurą wypełnioną wodą na szerokość drogi.
Przekonani, że to tylko przypadek, ominęliśmy drzewa na poboczu i kontynuowaliśmy jazdę. Wielki błąd! W mgnieniu oka znaleźliśmy się na wzgórzach, gdzie droga została wymyta przez traktory. Powtarzam, dla każdego, kto nie uważał 🙂 Byliśmy na drodze powiatowej, "wysłani" tam przez GPS. Kiedy grzbiety łupków zaczęły drapać "brzuch" samochodu, zatrzymaliśmy się, nie wiedząc, co robić. Przyznaję, że miałem 10 sekund paniki, będąc przekonanym, że tam zostaniemy, zwłaszcza że droga była pusta. Wyobrażałem sobie, jak wysiadam, by pchać samochód, po kolana w błocie i z zachlapanymi oczami od tylnych kół.
Szczęście chciało, że byliśmy na zjeździe i po chwili paniki pozwoliłem samochodowi prześlizgnąć się przez koleiny. Odwagi dodawał fakt, że za nami pojawił się samochód, który zdawał się wiedzieć, gdzie jest i dlaczego tam jest. Powoli dotarliśmy do podnóża wzgórza, a następnie do Humoreni. Później mieliśmy się dowiedzieć, że istnieje inna, znacznie lepsza droga, ale nawigacja satelitarna uznała, że będzie szybsza. Było to dość traumatyczne doświadczenie, ale spotkanie, które nastąpiło później, sprawiło, że nie żałowaliśmy, że tam dotarliśmy.
Spotkanie z Mihai Constantinescu i jego ojcem
Rodzina Constantinescu pracuje w litym drewnie i produkuje altany, tarasy, balustrady, boazerie. Udekorowali restauracje i kawiarnie w Suczawie, wykonali różne prace w Jassach, Klużu i Bukareszcie, wykonali meble ogrodowe, które wysłali do Wiednia i Frankfurtu lub małe meble kościelne dla rumuńskich społeczności we Włoszech i Portugalii, gdzie wyjechała większość młodych ludzi z wioski. Pracują dobrze, a wieści o nich rozchodzą się i przynoszą im nowych klientów.
Po bezpiecznej ucieczce z naszej off-roadowej przygody spotkaliśmy Mihaia Constantinescu, który czekał na nas przed bramą warsztatu. Ma 37 lat i zrelaksowaną, przyjazną twarz, całą w uśmiechach. Po przeżyciach, których doświadczyliśmy, nie byliśmy zbyt radośni, ale szybko nam to minęło, a jego dobry humor szybko nam się udzielił. Taki jest Mihai, cały czas się uśmiecha, nawet gdy mówi mniej przyjemne rzeczy. Bardzo trudno go nie lubić, wręcz jest to niemożliwe.
Weszliśmy do warsztatu, niezbyt dużego, ale dobrze podzielonego na obszary działalności. Znajduje się tam obszar obróbki, obszar wykańczania - całkowicie oddzielony od innych obszarów - oraz obszar montażu i pakowania. Oddzielenie miejsc, w których nakładane są lakiery i farby, pozwala mu osiągnąć bardzo wysoką jakość wykończenia.
Wkrótce pojawił się ojciec Mihaia, człowiek, który zapoczątkował całą tę działalność związaną z drewnem. Jest równie przyjazny jak Michael, więc nie było trudno rozpocząć opowieść.
"Droga" do drewna
Mihai studiował administrację publiczną, ale stolarstwem zajął się dzięki swojemu ojcu, który pracował z drewnem odkąd pamięta. W przeszłości jego ojciec pracował w warsztacie stolarskim w Cacica, który należał do IFET Suceava. Odszedł stamtąd i założył rodzinne stowarzyszenie, wykonując różne drewniane przedmioty dla mieszkańców wioski i okolicy.
Mihai był komisarzem celnym w Siret, a w 2008 roku, ponieważ nie zgadzał się z niektórymi rzeczami tam panującymi, wyjechał z żoną do Niemiec. Pracował w restauracji i zarabiał pieniądze, ale tak naprawdę nie lubił Niemiec i marzył o powrocie do domu. Kiedy jego żona zaszła w ciążę, postanowił wrócić.
Był rok 2011, styczeń. Zaraz po powrocie przekształcił firmę w jednoosobową działalność gospodarczą i wraz z ojcem rozpoczął obróbkę drewna. Ludzie zniechęcali go, mówiąc, że sobie nie poradzi. Było to tuż po recesji i popyt gwałtownie spadł. Ale nie poddał się i wyniki zaczęły być widoczne, ponieważ radził sobie dobrze, a wieści zaczęły się rozprzestrzeniać. W 2016 roku przeszedł z jednoosobowej działalności gospodarczej na spółkę LLC i tak to się stałoWood Art Bucovina.
Projekt Start-Up Nation, zapoczątkowany rozmową przy grillu
W 2017 roku, w czerwcu, podczas grilla z przyjaciółmi dowiedział się o Start-Up Nation. Jeden z nich zachęcił go do realizacji projektu. Postanowił ubiegać się o maszyny do obróbki drewna i zaczął składać wniosek. Prawie wszystko robił sam, bez konsultanta. Jedynie jego przyjaciel pomógł mu od strony finansowej. Wspierał go do samego końca. W ciągu 3 tygodni wszystko było gotowe, z 25-stronicowym biznesplanem, ofertami na maszyny i nową firmą - Holț Art Design - z 2 pracownikami. Złożył dokumentację (95 punktów) online, a we wrześniu otrzymał zgodę na 44 000 euro, również online. Różnicę w wysokości 50 000 euro, czyli koszt wszystkich 4 maszyn do obróbki drewna w projekcie, pożyczył od przyjaciół. Ale teraz zaczynała się ciężka praca.
Po zatwierdzeniu musiał trzykrotnie udać się do Jassów, do AIPPIMM, aby podpisać umowę o finansowanie, a także 2 kolejne podróże w celu uzyskania 2 dodatkowych aktów, jednego dla banku, w którym zaciągnął kredyt pomostowy, a drugiego w celu przedłużenia terminu (były przesunięcia, a projekt miał zostać uruchomiony w 2018 r.). Następnie udał się do Funduszu Gwarancyjnego i kontrgwarancji. Słyszał, że z kontrgwarancją wiązano duże nadzieje. Pewnego dnia zadzwonił, aby zapytać, co się dzieje, ale pani była zajęta i powiedziała mu, że oddzwoni.
"Popełniła błąd, dzwoniąc do mnie na mój prywatny telefon komórkowy. Od tego momentu dzwoniłem do niej codziennie, aby zapytać, czy została zatwierdzona. Po miesiącu dała mi zgodę na pozbycie się mnie. Pozbyłem się jej szybciej niż wielu innych. Niektórzy czekali nawet trzy miesiące" - śmieje się.
Kredyt został zatwierdzony w lutym i do sierpnia, kiedy to kredyt pomostowy został zamknięty, musiał spłacać odsetki bankowi z własnej kieszeni. Dlatego pospieszył się z zakupem maszyn, zmieniając dostawcę w stosunku do pierwotnego projektu.
Maszyny od Wood IQ.
Zastanawiał się nad znalezieniem dostawcy, który miałby je w magazynie. Pojechał do Braszowa, ale znalazł tylko dwie sztuki. W drodze powrotnej postanowił udać się do Dana Pruteanu w Comănești. Znał go od jakiegoś czasu i poprosił go o wycenę pozostałych dwóch maszyn do obróbki drewna w projekcie, 4-stronnej maszyny do obróbki i maszyny kalibrującej. Początkowo chciał sprowadzić je sam, bezpośrednio z Niemiec, ale powiedział, że zapozna się z ofertą Wood IQ. Była dobra i po wykonaniu wszystkich obliczeń zdecydowała się na Dana. Była to najlepsza opcja, aby nie stracić gwarancji, a transport i instalację pozostawiono jemu Wood IQ. Nie było sensu niepotrzebnie komplikować sprawy.
Nie było ich w magazynie, ale dotarły dość szybko. W maju dotarły i natychmiast Dan Pruteanu zaplanował wizytę instalacyjną. Wszystko zostało załatwione w ciągu jednego dnia. Przyjechali rano (Dan z dwoma kolegami), a wieczorem maszyny były już na miejscu, z wykonanymi testami, gotowe do pracy.
"To poważni ludzie, których można polecić innym. Dan to człowiek, który wzbudza zaufanie, a rozmowa z nim o maszynach dodaje odwagi. Jakieś 2-3 tygodnie po uruchomieniu zadzwoniłem do niego. Wiedziałem, że ma urodziny i chciałem mu powiedzieć Wszystkiego najlepszego! Nie mógł w to uwierzyć! Powiedział mi, że marzył o tej chwili, kiedy telefon nie będzie techniczny, ale nie sądził, że to się stanie, dopóki nie przejdzie na emeryturę".
Jest zadowolony zarówno z maszyn, jak i ze współpracy. Czterostronna maszyna do obróbki skrawaniem jest bardzo solidna, ma 4 regulowane wrzeciona i chromowany stół roboczy. Maszyna kalibrująca jest włoska i posiada opatentowany system oscylacji. Sprzęt okazał się bardzo niezawodny i łatwy w regulacji. Osoby zainteresowane szczegółowymi informacjami na temat maszyn mogą wejść na stronętutaj.
Zamknięcie kredytu pomostowego
Ponieważ zmienił dostawcę maszyn, musiałem ponownie udać się do Iasi w celu uzyskania wyjaśnień. Nikt nie zmuszał go do wzięcia maszyn od pierwszego dostawcy, ponieważ nagroda Start-Up Nation to coś, co robisz sam. Po prostu musiały to być maszyny do obróbki drewna tego samego typu. Nie musiał polegać na wiedzy ani innych środkach, a fakt, że sam wykonał projekt, był pomocny.
"Szczerze ci powiem, że położyłem rękę na sercu, nikomu nic nie dałem, z nikim nie wypiłem kawy. Po prostu chodziłem i rozmawiałem. Kiedy nadeszły minuty wręczenia nagród, siedziałem tam przez trzy godziny. Odpowiadałem tak długo, aż nie wiedzieli, o co mnie zapytać".
Ostatecznie uznano, że wszystko jest w porządku i przelano pieniądze. Kredyt pomostowy został zamknięty w sierpniu 2018 roku.
Może to wymagać więcej pracy, ale problemem jest siła robocza
Teraz mają pracę już do września. Problemem jest brak wykwalifikowanej siły roboczej. Jest ich 4 i zawsze mogliby kogoś zatrudnić, ale nie mogą znaleźć ludzi.
Michael jest bardzo zaradny, inteligentny i chętny do znajdowania rozwiązań, ale nie zdesperowany, by odnieść sukces za wszelką cenę. Chce też robić inne rzeczy (na przykład uprawiać 1 hektar malin), ale bez stresu.
Oprócz drewnianych przedmiotów, które wykonują w całości, zajmują się również renowacją starych mebli. Mihai ma przyjaciela, który sprowadza używane meble z Niemiec, bardzo tanie i dobre. Odnawia je, w razie potrzeby wykonuje inne elementy, aby uzupełnić zestaw i sprzedaje go.
Z małych kawałków drewna pozostałych po innych pracach wykonuje panele okładzinowe, różnokolorowe i postarzane, które sprzedaje na eMag. Sprzedaje również fotele z drewna sosnowego na patio i meble ogrodowe oraz ramy luster ozdobione motywami z drewna sosnowego. Proces Lichtenberga (elektryczne spalanie drewna pod wysokim napięciem).
Zamówienia napływają cały czas, od osób poleconych przez zadowolonych klientów lub na Facebook. W bardzo krótkim czasie będziesz mieć również strona internetowa i na pewno będą stamtąd pochodzić. To nie brak siły roboczej, to brak ludzi. Co więcej, potrzebują wykwalifikowanych i odpowiedzialnych ludzi, ponieważ produkują rzeczy wysokiej jakości i nie chcą zawieść klientów. Niestety, zdecydowana większość młodych ludzi z wioski wyjechała w świat i nie ma nadziei na powrót.
W altanie na dziedzińcu
Dużo rozmawialiśmy z Mihaiem i jego ojcem i chociaż oczekiwano nas w Vatra Dornei, nie poddaliśmy się. Z warsztatu wyszliśmy do altany na dziedzińcu (wciąż w budowie), gdzie czekał na nas wspaniały tort wiśniowy przygotowany przez żonę Mihaia (jeszcze raz dziękuję, pani!). Rozmawialiśmy o krewnych, którzy rozjechali się po świecie, o sąsiedzie, który mieszkał w Wielkiej Brytanii przez 20 lat, ożenił się tam z Walijką i wrócił z nią, choć nadal może tam pracować. Jego żona, która beznadziejnie zakochała się w Rumunii i nie chce wracać, nie pozwala mu na to. Jej ojciec, który przyjeżdża latem na dwa miesiące, spędza godziny w ogrodzie, słuchając świerszczy.
Rozmawialiśmy o drewnie, o pięknie drewna gruszy i wikliny, i byłem zdumiony, gdy dowiedziałem się (przyznaję, nie wiedziałem), że drewno orzecha włoskiego jest dwojakiego rodzaju, żeńskie i męskie. Orzech żeński ma znacznie jaśniejszy kolor, podobny do kasztana. Rustykalne meble kuchenne w ogrodzie zimowym są wykonane z tego drewna.
Rozmawialiśmy również o trudach, inwestycjach poczynionych w tym miejscu, które kupiliśmy w 2012 roku, pożyczkach zaciągniętych w bankach lub u krewnych, z których wszystkie zostały spłacone. O planach zainwestowania w maszynę do ostrzenia noży, aby przestać marnować cenny czas, o odmowie pracy w PAL, mimo że mają starą maszynę do ostrzenia noży przywiezioną z Francji.
Było już prawie ciemno, gdy się rozstaliśmy. Zostawiliśmy za sobą przyjaciół, których bardzo chcielibyśmy jeszcze zobaczyć. Poważni, pracowici i mądrzy ludzie, których cieszymy się, że mieliśmy okazję poznać. Wyjechaliśmy z ciastkami "na drogę" i z ręcznie robionym ręcznikiem wykonanym przez babcię Mihaia, która w wieku 80 lat, które niedawno obchodziła (Wszystkiego najlepszego, babciu!), nadal szyje tradycyjne koszule. Bucovina jest taka piękna!
Dodaj komentarz